Być może minął mniej niż tydzień, odkąd Harry Styles był w Wenecji, aby porozmawiać o. Don’t Worry Darling (i aby, jak później zażartował, „opluć Chrisa Pine’a”), ale w niedzielę muzyk i wschodząca gwiazda filmowa usiadł w Toronto, aby omówić zupełnie inny – ale równie głośny – projekt, w którym ma główną rolę.
My Policeman, od reżysera Michaela Grandage’a i kłaniającego się na TIFF w niedzielę wieczorem, Styles gra Toma, policjanta w Anglii lat 50-tych, który rozwija uczucia do kustosza muzeum Patricka (David Dawson). Podczas gdy oboje utrzymują swój związek w tajemnicy ze względu na represyjne prawo tamtych czasów, Tom poślubia miejscową nauczycielkę Marion (Emma Corrin), której zazdrość będzie miała destrukcyjne konsekwencje. W latach 90. trójka bohaterów (grana przez Linusa Roache’a, Ruperta Everetta i Ginę McKee) wciąż odczuwa żal, ale stara się naprawić szkody wyrządzone 40 lat wcześniej.
Co ciekawe, dla kogoś, kto wyraźnie ściska zarówno megastardom pop i rosnącą karierę filmową w swoim ograniczonym harmonogramie, jednym z największych wniosków dla Stylesa o filmie było to, jak dotknął koncepcji ludzi, którzy nie wykorzystują w pełni swojego życia.
„Dla mnie powodem, dla którego historia jest tak niszcząca, jest to, że ostatecznie cała historia dotyczy zmarnowanego czasu, a myślę, że zmarnowany czas jest najbardziej niszczącą rzeczą”, powiedział na konferencji prasowej kilka godzin przed My Policeman’światowa premiera.
„Bo to jedna rzecz, której nie możemy kontrolować” – kontynuował. „To jedna rzecz, której nie możesz mieć z powrotem. I myślę, że ta jedna rzecz, która ma znaczenie – niezależnie od tego, jakie życie prowadziłeś – na końcu, kiedy myślisz wstecz o czasie z ludźmi, których kochasz.”
Styles dodał, że tematy filmu – „miłość i wolność oraz poszukiwanie tych rzeczy” – były „niesamowicie ponadczasowe”, mówiąc, że pociągało go to, że ludzie mogli zobaczyć część siebie w każdej z postaci.
„Myślę, że najpiękniejszą rzeczą w tej historii jest to, że wszystkie postacie mają pewne naprawdę miłe cechy, a także mają pewne wady, które moglibyśmy mieć nadzieję, że nie mają, ale jako ludzie wszyscy je mamy” – powiedział. „I myślę, że w różnych punktach historii, jesteś w stanie zobaczyć kawałki siebie, a czasem może nie ulubione części siebie w różnych postaciach. I myślę, że właśnie dlatego tak bardzo ze mną rezonował”.
Mówiąc wcześniej do The Hollywood Reporter, reżyser Grandage powiedział, że jego zdaniem Stylesa, podobnie jak jego samego, pociągał „polityczny aspekt” My Policeman’historia. Jako gej, który urodził się w czasach, które film przedstawia, reżyser teatralny, który po raz drugi stanął za kamerą tego filmu, powiedział, że ma on niefortunną poetyckość w dzisiejszym świecie, w którym zdobycze poczynione od lat 50. są zagrożone.
„Po raz pierwszy w moim życiu, myślę, że to jest znowu kruche. I myślę, że to zaalarmuje ludzi, mam nadzieję, że nawet wyedukuje ludzi, a na pewno przypomni ludziom, że jeśli pozwolisz, by było kruche i pozwolisz, by się cofnęło, to właśnie do tego miejsca docierasz. Docierasz do miejsca, gdzie ludzie nie mogą być sobą i nie mogą być wolni.”