Jeśli sobotni wieczór należał do Stevena Spielberga na Festiwalu Filmowym w Toronto, to niedzielna noc była prawie na pewno zarezerwowana dla Harry’ego Stylesa.
My Policeman, w którym muzyk występuje jako zamknięty w sobie homoseksualista w Anglii lat 50-tych, miał swoją światową premierę w teatrze Princess of Wales, gdzie sześcioosobowy, głęboki tłum zbierał się za barierkami już wiele godzin przed rozpoczęciem filmu.
Od reżysera Michaela Grandage’a i na podstawie powieści Bethan Roberts, My Policeman widzi Stylesa grającego Toma, policjanta mieszkającego w Brighton w latach 50-tych, który rozwija uczucia do kustosza muzeum Patricka (David Dawson). Podczas gdy oboje utrzymują swój związek w tajemnicy ze względu na represyjne prawo tamtych czasów, Tom poślubia miejscową nauczycielkę Marion (Emma Corrin), której zazdrość będzie miała destrukcyjne konsekwencje. W latach 90. trójka bohaterów (grana przez Linusa Roache’a, Ruperta Everetta i Ginę McKee) wciąż odczuwa żal, ale stara się naprawić szkody wyrządzone 40 lat wcześniej.
Film został ciepło przyjęty przez publiczność, która obdarzyła go trzyminutowymi oklaskami, a tłumy podniosły się na nogi, gdy Grandage i obsada wyszli na scenę (wielu, naturalnie, krzyczało, gdy pojawił się Styles).
Ubrany w ciemnozielony dwurzędowy garnitur i jasnozielone spodnie, Styles mówił o przyjaźni, którą rozwinął ze swoimi współgwiazdami.
„Posiadanie bazy prawdziwej przyjaźni poza postacią pozwoliło na cztery miesiące przyjaźni, która nie wymaga wiele aktorstwa,” powiedział. „A w najbardziej intensywnych scenach było tam poczucie zaufania i bezpieczeństwa”.
Przemawiając przed seansem, Grandage zastanawiał się nad momentem jako 14-latek, kiedy dziecko w jego szkole nazwało go „pedałem”.
„Zapytałem więc mojego ojca, co to jest queer, a on powiedział, że to paskudne określenie na homoseksualistę” – powiedział. „Więc zapytałem go co homoseksualista był i powiedział, że to jest paskudne określenie dla homoseksualisty” powiedział.
Film ląduje zaledwie tydzień po tym, jak Styles wywołał pandemonium – być może na mniejszą skalę – na Festiwalu Filmowym w Wenecji za dramat Olivii Wilde Don’t Worry Darling, gdzie zgłoszona – ale później zdementowana – kontrowersja „spit-gate” z Chrisem Pine’em stała się prawdopodobnie największym punktem rozmów z premiery.
Przemawiając na konferencji prasowej wcześniej w niedzielę przed My Policeman’premiera, Styles zastanowił się nad swoim największym wyniesieniem z historii filmu.
„Dla mnie powodem, dla którego ta historia jest tak druzgocąca, jest to, że ostatecznie cała historia dotyczy zmarnowanego czasu, a myślę, że zmarnowany czas jest najbardziej druzgocącą rzeczą” – powiedział. „Ponieważ jest to jedna rzecz, której nie możemy kontrolować”, kontynuował. „To jedna rzecz, której nie możesz mieć z powrotem. I myślę, że ta jedna rzecz, która ma znaczenie – niezależnie od tego, jakie życie prowadziłeś – na końcu, kiedy myślisz wstecz o czasie z ludźmi, których kochasz.”