Czwarty odcinek She-Hulk, zatytułowany. Is This Not Real Magic? jest teraz streamingowany na Disney Plus. Oto nasza recenzja.
Wyreżyserowany przez Kat Coiro i napisany przez Melissę Hunter, jest dokładnie tym, czym obiecał być serial – 30-minutową serialową komedią prawniczą. Po umieszczeniu sprawy Emila Blonsky’ego za sobą (na razie, zakładamy), Jen przechodzi do innych spraw. Wchodzi Wong, który ma dość magika Donny’ego Blaze’a (nie Johnny’ego Blaze’a – oryginalnego Ghost Ridera). Majstruje on przy stabilności multiwersum, otwierając portale dla swojego taniego magicznego show, a Wong najwyraźniej nie może sobie z nim poradzić. To ciekawy zwrot akcji, bo tydzień po tym, jak ujawniono, że wielokrotnie wyrwał Abominationa z więzienia, ta sama postać teraz nie może wyjąć pierścienia z procy z ręki tego gościa, więc woła „Ms. Walters”.
Spoilery przed nami…
Przede wszystkim, ten odcinek to założenie serialu powołane do życia. Superbohaterka z MCU wpada w problem, wzywa She-Hulk, a teraz musi sobie z tym poradzić z perspektywy prawnej, a wszystko to podczas gdy Jen uczy się jak kontrolować swoją nową osobowość na boku. Część o Abomination była fajna, ale to jest to, na co czekałem – jakie szalone problemy prawne napotykają nasi bohaterowie i jak to wpływa na sposób, w jaki postrzegamy MCU? I ten odcinek dał mi dokładnie to. Wong mający do czynienia z dezerterami z Kamar-Taj, którzy wykorzystują sztuczki, których się tam nauczyli, próbując zaimponować zwykłym ludziom, jest przezabawny na papierze, ale bardzo niepokojący, jeśli zacznie się o tym myśleć. Osobiście jestem dobry z show biorąc lekką stronę rzeczy, ale jak prawie wszystko w MCU, istnieje wiele bardzo wiarygodnych scenariuszy, które całkowicie zdarzyłoby się w naszym świecie jest całkowicie ignorowane tutaj.
Ale to również podniosło bardzo interesujące pytanie, na które scenarzyści tak naprawdę nie odpowiedzieli (i to, czy mogą, czy będą, jest w tej chwili w powietrzu). Co się dzieje, gdy te potężne istoty zaczynają sprawiać kłopoty? Przed kim odpowiadają? Oczywiście, kiedy Dormammu zaczyna najeżdżać nasz świat, kibicujemy Doctorowi Strange’owi, by go załatwił. Ale co z drobnymi przestępstwami? Nasze sądy nie są przygotowane do pracy z ekspertami od magii ani do przyjmowania dowodów od istot obdarzonych supermocami. Co się dzieje, gdy nie ma dowodów? Odcinek 3 już (jakby) zajął się tym pytaniem z subplotem zmiennokształtnego, a mam przeczucie, że kolejne odcinki zanurkują głębiej.
Jednak mam nadzieję, że nie robią tego z prawnikami bufonów – te klauny wziął mnie z odcinka za każdym razem, i dostaję to ma być komedia, ale jest różnica między byciem komediowym i byciem głupim. Inną postacią, że myślałem, że nie był obsługiwany wielki jest Wong, faktycznie, który był uroczy jak zawsze, ale trochę zbyt nad szczytem w czasach. I dostaję, że jest show, i kocham każdy czas pisarzy po prostu żartować z MCU poprzez jego dialogu, ale chciałbym, żeby wziąć go w dół notch w niektórych scenach. To jest powiedziane, choć, kocham jak oni po prostu zepsute The Sopranos do połowy swoich widzów (w tym mnie) – absolutnie nie cierpię, gdy filmy czy programy telewizyjne tak robią, ale She-Hulk jest tak nie na miejscu, że po prostu zadziałało. I to prowadzi nas do prawdopodobnie mojej ulubionej sceny post-credits do tej pory, jak dziwnie to może brzmieć.
I mówię, że jest to dziwne nie tylko dlatego, że byłem trochę rozczarowany tym, jak poradzili sobie z Wongiem, ale także dlatego, że nie mogłem znieść postaci Madisynn, która najwyraźniej jest nową sensacją internetową. Rozumiem dlaczego, ale po prostu stawiałam się w butach Jen i musiałam się zmierzyć z tą kobietą, żeby wygrać jej sprawę, i prawie dostawałam zawału. Niby powinnam pogratulować tego pisarce, bo pewnie taki był zamiar. I jeszcze miałam wrażenie, że przez cały czas była tak pijana, że wyobrażała sobie przyjaźń z Wongiem – tylko po to, żeby dowiedzieć się, że nie, to było w rzeczywistości prawdziwe. Ta scena post-credits nauczyła nas więcej o Wongu niż zrobiły to pozostałe dwa odcinki, w których się pojawił, a nawet ośmieliłbym się powiedzieć, że niż niektóre z jego ostatnich filmowych występów. Uwielbiam też, jak Marvel jest bardziej niż świadomy tego, jak bardzo kochamy tę postać, że Jen nawet przynosi go na początku serialu.
Ale pamiętajmy, czyj to właściwie serial. Bo She-Hulk była też jedną z moich ulubionych części odcinka. Życie randki subplot był drażniony przez zwiastun, a oni absolutnie przybił go. Randki w 30s jest trudne, a nawet gdy Jen, lub She-Hulk, powinienem powiedzieć, wyciąga go, facet jest natychmiast przestraszony przez coś wiedział, że nadchodzi. Bardzo usatysfakcjonowała mnie też linijka „Not that matters, but it does”, podczas rozmowy o atrakcyjności jej randek. Jako mężczyzna zawsze nie znosiłem banału „Nie obchodzi mnie zewnętrze, obchodzi mnie tylko wnętrze”, bo a) to kompletnie nierealne i b) to po prostu kłamstwo. She-Hulk właśnie powiedział to idealnie.
Na koniec dnia, She-Hulk odcinek 4 był dla mnie mieszanym workiem. Wiele wzlotów, ale też kilka upadków, które obawiam się, że serial będzie powtarzał przez następne kilka odcinków. Czekam na resztę, chociaż, co jest więcej niż mogłem powiedzieć przed rozpoczęciem emisji.

Miguel Fernández to hiszpański student, dla którego filmy są drugą pasją w życiu. Jego ulubiony film wszech czasów to. Władca Pierścieni, ale jest też ogromnym fanem Gwiezdnych Wojen. Jednak filmy fantasy nie są jego jedyną filiżanką herbaty, ponieważ autorzy tacy jak Scorsese, Fincher, Kubrick czy Hitchcock są dla niego obsesją odkąd zaczął rozumieć język filmowy. Jest tym facetem, który obejrzy czarno-biały film, tylko dlatego, że jest czarno-biały.