Jeśli był obawy, że autobiograficzny film Stevena Spielberga Fabelmanowie może być jego ostatnim, legendarny reżyser dobitnie odłożył ten pogląd na bok.
„This [movie] nie wynika z tego, że przechodzę na emeryturę i to jest mój łabędzi śpiew” – powiedział po światowej premierze filmu na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto. „Nie wierzcie żadnym tego”.
Stojąc obok członków obsady Paul Dano, Michelle Williams i Seth Rogen podczas Q&A po seansie, 75-letni reżyser wyjaśnił impuls do powstania filmu, który oznacza pierwszy raz, że zagłębił się w historię własnej rodziny w rodzaju filmowego pamiętnika, który zagłębia się w jego wprowadzenie do formy sztuki i jego pączkujący geniusz. The Fablemans bada również, jak niewierność podzieliła jego bliską rodzinę, która obejmuje trzy siostry, wszystkie, które zrobiły wędrówkę na premierę i siedziały ze swoim sławnym bratem.
„[Co-writer] Tony [Kushner] i ja zaczęliśmy rozmawiać o tej możliwości, kiedy robiliśmy Lincoln razem” – powiedział ze sceny Spielberg. „Tony poniekąd pełnił funkcję terapeuty, a ja byłem cierpliwy, rozmawialiśmy i rozmawiałem przez długi czas. Tony karmił mnie i pomagał mi przez to przejść…Ale kiedy COVID uderzył, wszyscy mieliśmy dużo czasu. I wszyscy mieliśmy dużo strachu. Nie sądzę, żeby ktokolwiek wiedział w marcu czy kwietniu 2020 roku, jaki będzie stan sztuki i stan życia, nawet za rok. I myślę, że w tym sensie czułem, że w miarę jak rzeczy stawały się coraz gorsze, to po prostu czułem, że [my adolescence] jest rzeczą, którą naprawdę muszę rozwiązać i rozpakować”.
W obsadzie filmu, Spielberg zagrał na nieznanym w aktorze Gabrielu LaBelle, którego występ jako stand-in Spielberga Sam Fabelman został objęty przez publiczność. Wiwatowali oni dziko na rzecz nastolatka, gdy ten wchodził na scenę po zakończeniu filmu, jak również na rzecz bardzo ciężarnej Williams, która portretuje matriarchę Fabelmana, który zachęcał swojego syna do nadprzyrodzonych umiejętności opowiadania historii.
Pomysł, by Williams zagrała matkę Spielberga, krążył w głowie reżysera od czasu, gdy poznał aktorkę po jej przełomie w karierze w Blue Valentine. „Zawsze była liderem w czymś w rodzaju idei płata przedczołowego o mojej mamie Leah”, wyjaśnił. „A potem miałem takie same odczucia co do Paula. On dzielił tak wiele z tych samych [qualities] – rodzaj pragmatyzmu, także cierpliwość mojego taty, głęboką, głęboką życzliwość mojego ojca, a geniusz mojego taty dotyczył projektowania komputerów.”
Matka Spielberga odeszła w 2017 roku w wieku 97 lat, natomiast jego ojciec zmarł w 2020 roku w wieku 103 lat. Fabelmanowie jest dedykowany obu tym osobom.
Zachwycający debiut filmu zapewnia, że będzie on mocnym pretendentem w nadchodzącym wyścigu po Oscary, tak jak w zeszłym roku jego West Side Story remake.
Reżyser, którego dramat „Holocaust Lista Schindlera jest powszechnie uważany za jeden z najbardziej znaczących amerykańskich filmów ostatnich 30 lat, zmierzył się z antysemityzmem po tym, jak rodzina przeniosła się z Arizony do Kalifornii, co jest poruszane w filmie. Mimo to Spielberg wyjaśnił, że nie chciał wyolbrzymiać tego doświadczenia.
„Antysemityzm [was] aspekt mojego życia, ale to [wasn’t] jakikolwiek rodzaj siły rządzącej w moim życiu. Ale jestem bardzo, bardzo świadomy tego, że wcześnie byłem outsiderem” – powiedział prezesowi TIFF i moderatorowi Cameronowi Baileyowi. „Muszę też powiedzieć, że kiedy byłem zastraszany w mojej ostatniej klasie w liceum, to było tylko dwóch chłopaków [as] reprezentowanych w filmie. Szkoła nie znęcała się nade mną, szkoła jest w porządku. (…) To był aspekt mojego życia, który chciałem zawrzeć w filmie, ale w ogóle nie miał być tematem filmu.”
Dodał Kushner: „To aspekt jego doświadczenia. (…) Bardzo podoba mi się rodzaj łatwego sposobu, w jaki żydowskość żyje w tym filmie. To bardzo głęboka część tożsamości Stevena. Ale to film o twoich ludziach, a nie wyłącznie o Żydach i antysemityzmie czy czymś takim. Więc to nie jest problem. To jest to, kim oni są. I podobał mi się sposób, w jaki to było w filmie”.
Gdy krótkie Q&A dobiegło końca, Bailey zapytał autora, czy coś się zmieni w jego procesie i karierze teraz, gdy zrzucił z siebie to dzieło autorefleksji.
Odpowiedział, że nie jest pewien, ale że proces ten zbliżył go do jego trzech sióstr, niż kiedykolwiek myślał, że jest to możliwe. Dodał: „Powiem, że ten film jest dla mnie sposobem na przywrócenie mojej mamy i taty”.